
Sztorm
Jedna napędza drugą
A druga zapowiada więcej
Rdza i dziury, wywołane życia pędem
Zbudowany z najlepszej stali, napędzany najlepszym silnikiem
Mimo to, każdego dnia tonę, uciekam, milczę
Stworzony do osiągania najwyższych celów, a na koniec i tak zostajesz z niczym
Niczym dryfująca postać, na środku wyciśniętego oceanu
Uważnie słucham, lecz nic nie słyszę
Bacznie obserwuje, ale nic nie widzę
Mocno trzymam, a i tak wszystko przez palce nieustannie przelatuje.
To wszystko. Te wszystkie chwile w prosty sposób roztrwonione.
Tonę. Nie chce, lecz Tone
Uczono mnie pływać ale nie podczas sztormu, dlatego jak drewniana tratwa,
gubię się na rozhulanym morzu.
Ciemno, zimno, pozbawiony jakiekolwiek kontroli.
Coraz bardziej schodzę na głębiny ludzkiego oceanu. Powoli, wbrew woli.
MR