
Zgaszona gwiazda
Nad pewną krainą pobłyskiwała gwiazdka. Cieszyła oko miejscowych, wskazywała drogę wędrowcom. Kołysała dzieci, śpiewając im przepięknie do snu, a w Wigilię zawsze pierwsza się wyrywała, by zaprosić świętujących do stołu.
Przyjaźń między gwiazdą a ludźmi kwitła. Gwiazdka czuła się potrzebna i doceniana, a jej ziemscy przyjaciele wiedzieli, że mają w niej zawsze oparcie.
Wydawałoby się, że ta wzajemna serdeczność będzie trwała wiecznie. Jednak z niewiadomych gwieździe przyczyn, ludzie przestali na nią spoglądać; wędrowcy pytać o drogę, matki oddawać dzieci do lulania, a w wigilię Bożego Narodzenia nikt już na nią nie czekał z wieczerzą.
Gwiazdka pogrążyła się w smutku, a jej serce zamarło, gasnąc. Okryła się cieniem odrzucenia i zapomnienia.
Ludzie nawet tego nie zauważyli, patrząc w ekrany swych telefonów; używając aplikacji służących do nawigowania, odtwarzając dzieciom kołysanki z empetrójek, zasiadając do wigilijnego stołu wraz z pierwszym filmem świątecznym.
Pewnej nocy, w wyniku awarii, zabrakło prądu. Nad miastami zapanował mrok, a noc stała się zrzędliwa i nieprzyjemna. Nie miał jej kto rozpromienić. Nie było nikogo, kto by wskazał drogę, nie było komu tulić dzieci do snu.
Ludzie pogrążyli się w smutku, czekając gwiazdy zamarli w głodzie, gasnąc i stając się niemym pomnikiem samotności
Gustaw f Bech
17-11.VII – 46.2019, +3:29